wtorek, sierpnia 27

Mały woreczek, a tyle radości:)

Wczoraj mój trzyletni bratanek pierwszy raz wybierał się do przedszkola. Wykopałam więc z zapasów kawałek satynowej bawełny i uszyłam mu z tej okazji woreczek na kapcie czy ubranko. Szycie zajęło może ze 20 minut, a ten drobny prezent wzbudził taki wybuch radości, że ciotka została porządnie wyściskana i wycałowana, i bardzo się wzruszyła:)




Mój uczeń oczywiście pozazdrościł młodszemu braciszkowi i zażyczył sobie taki sam worek na kapcie, choć wcześniej na ten kawałek tkaniny nie chciał nawet spojrzeć. Nie ważne, że mamy w domu pod dostatkiem worków z poprzednich lat, uszyje się jeszcze jeden:)

sobota, sierpnia 24

Man in black

Druga odsłona męskiej koszuli, tym razem w kolorze czarnym:) Uszyłam ją z tego samego wykroju, co pierwowzór. Dla urozmaicenia kieszonkę i karczek skroiłam w poprzek tkaniny, dodałam metalowe guziczki.








Mam już tkaninę  i pomysł na kolejną, tym razem w paseczki z modną w tym sezonie stójką. Ale to dopiero, jak uporam się ze wszystkimi jak najbardziej pilnymi zamówieniami - piórnikiem, dżinsami, płaszczem, ... i co tam jeszcze? Acha, i z jasiami w międzyczasie. Jesień idzie, panie, do szkoły czas.

środa, sierpnia 21

Pyszne placki z borówkami

W taki dzień jak dziś, gdy lato chyli się ku końcowi, a z nieba kapie i kapie, nie ma nic lepszego, niż lekkie, pachnące placuszki ze wspomnieniem upalnych dni.



Placki z borówkami (lub z jagodami)

porcja na ok. 20 placków (wystarcza dla 4 wygłodniałych osób:):
2 jajka
2 szklanki maślanki lub kefiru
2 łyżki oleju

2 szklanki mąki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżki cukru (ja dałam ksylitol)
ew. cukier waniliowy
szczypta soli

do woli jagód, borówek lub innych ulubionych owoców (ok. 1 szklanki)
opcjonalnie 250 gramów białego sera

Osobno mieszamy w miskach składniki mokre (jajka, maślanka, olej) i składniki suche (mąka, proszek, cukier, sól). Łączymy zawartość obu misek. W tym momencie możemy (ale nie jest to konieczny dodatek) wkruszyć kostkę białego sera.


Dodajemy do woli owoców, jagód, borówek, porzeczek, czy moreli. W zimie sprawdzą się krojone w kostkę jabłka. Smażymy placuszki na suchej teflonowej patelni, nakładając porcje łyżką. Gdy widać, że placki są już od spodu ścięte, przewracamy i dosmażamy chwilkę na drugiej stronie.



Placki gotowe. Smacznego!




poniedziałek, sierpnia 19

Dear Jane czas zacząć:) D-13, A-6, D-6

Uszyłam dziś pierwsze trzy kwadraty kołdry Dear Jane. Wybrałam jedne z łatwiejszych, żeby się od początku zbytnio nie zniechęcić:) Nie będę pokazywać krok po kroku, jak to wyglądało, posiłkowałam się tym i tym blogiem. Znalazłam też prawdziwą rodzimą kopalnię wiedzy Patchworkowo. Dzięki temu blogowi nauczyłam się techniki Paper Piecing i w tej technice uszyłam moje bloki.

D-13 Field of Dreams




technika szycia: szycie maszynowe metodą PP

A-6 Uncle Homer



technika szycia: szycie maszynowe metodą PP (podzieliłam blok na trzy paski, które uszyłam metodą PP, następnie paski zszyłam w kwadrat)

D-6 Challenge



technika szycia: szycie maszynowe techniką PP

Przy okazji uświadomiłam sobie, jak pomocne jest odpowiednie wyposażenie. Trochę trwało, zanim opanowałam liczenie w calach:) Będę musiała zakupić sobie matę i nożyk obrotowy do cięcia, bo odmierzanie i cięcie precyzyjne nożyczkami jednak jest dość pracochłonne. Liczenie i krojenie zajęło mi dużo więcej czasu niż szycie. Pewnie dopiero w zimie zrobię zakupy, na urodziny:)



czwartek, sierpnia 15

Patchwork, moja miłość

W patchworku jestem zakochana już od jakiegoś czasu. Jak dotąd była to miłość bez wzajemności. Bo niby to proste, zszywać małe kawałki tkanin, ale jest tyle wzorów, technik, możliwości, jak więc się do tego zabrać?

Przypadkiem trafiłam w sieci na serię filmików, gdzie pani specjalistka od patchworków i quiltingu w prosty i jasny sposób tłumaczy, co i jak wykonać. Tak oto pani Gwiazda Missouri stała się moim guru i przewodniczką w patchworkowych sprawach. Od razu zaopatrzyłam się w odpowiednie tkaniny i zaczęłam szyć:)


Dzięki temu tutkowi w parę chwil uszyłam taki kolorowy bieżniczek, który podarowałam rodzicom. Mam nadzieję, że będzie im poprawiał nastrój w zimowe wieczory.





Do szycia wykorzystałam tzw. Charm Pack, czyli zestaw 32 gotowych do szycia 5-cio calowych kwadratów o nazwie Bella. A tu spód, widać linie pikowania, idą lekką falką, zgodnie z moim zamysłem:)



Pora na zdradzenie moich planów na najbliższy i dalszy czas. Gdy parę tygodni temu Paula zaproponowała na blogu Szczecin szyje wspólne szycie narzuty Dear Jane, początkowo pomyślałam, że to nie dla mnie, bo przecież jestem dopiero na początku zdobywania wiedzy i umiejętności w tym temacie. Ale im dłużej nad tym myślałam i przeglądałam w necie uszyte kołdry, tym bardziej mnie to wciągało. Postanowiłam, że spróbuję. A przy okazji przećwiczę wszelkie potrzebne techniki.
Dear Jane wygląda tak: 
Zdjęcie pochodzi ze strony www.dearjane.com, a Dear Jane jest zarejestrowanym znakiem towarowym.

Oryginał kołdry został uszyty przez Jane A. Stickle w 1863 roku w czasie wojny secesyjnej. Całość składa się ze 169 kwadratowych bloków o boku 4,5 cala, 52 bloków trójkątnych i czterech dużych narożnych bloków, gotowa wielkość to 80 x 80 cali (1 cal to 2,54 cm) Jednym słowem, mnóstwo pracy. W trakcie poszukiwania informacji na temat technik szycia dowiedziałam się, że większość pracy trzeba będzie wykonać ręcznie... Ale nie poddam się. Skoro Jane mogła uszyć dwieście lat temu, to może i mnie się uda? Postanowiłam, że uszyję takie narzuty dla moich synów, może kiedyś przekażą je swoim dzieciom... Każda motywacja jest dobra, a ja mam właśnie taką:)
Starszy syn wybrał kolorystykę, kupiliśmy już tkaniny. Narzuta będzie miała tło kremowe i jego ulubiony zestaw kolorów - czerń, fiolety, pomarańcze, z dodatkiem zieleni i turkusu. Jesteśmy ogromnie ciekawi, jak to wyjdzie, szkoda, że na efekt trzeba będzie sporo poczekać.
Zacznę od prostych bloków, które można uszyć na maszynie, myślę, że w miarę zdobywania doświadczenia te trudniejsze nie będą się wydawały już takie skomplikowane. Będę szyć po jednym kawałeczku w wolnym czasie, mam nadzieję, że skończę całość w rok, półtora.
Życzcie mi powodzenia i wytrwałości;)




poniedziałek, sierpnia 12

Szyłyśmy jasie w sobotę:)

Spotkałyśmy się w sobotę, by szyć jasie dla jednego z warszawskich szpitali dziecięcych. W ostatniej chwili okazało się jednak, że nastąpiła zmiana planów i naszym celem jest obszycie w jasie dwóch domów opiekuńczych.
Cel był taki: uszyć 30 małych jasiów dla domu opiekuńczego w Rozwarzynie, 30 małych jasiów dla domu opiekuńczego w Nienadowej i, jeśli zdążymy, powłoczki na duże poduszki dla drugiego z domów (potrzeba ich 70, a rozmiar bardzo duży - 80x70cm). Nasz cel został osiągnięty w 100%! Uszyłyśmy 60 jasiów i 7 dużych powłoczek!


Było nas siedem (niestety jednej z nas nie ma na wspólnym zdjęciu; zdjęcie zrobił przemiły pan ochroniarz:). 


Szyłyśmy przez pięć godzin, a czas bardzo szybko zleciał w miłym towarzystwie:) A na spotkaniu były:
Aga, organizatorka spotkania, obszerna foto relacja na Jej blogu
Lucyna,
Agnieszka (która przyszła tylko kroić, ale jednak odważyła się i uszyła pierwszą w życiu poszewkę:)
Aneta, która zadbała o dokładne udokumentowanie naszej wspólnej pracy:),
i oczywiście ja:)







Dziękuję Dziewczyny, za miło spędzony czas:)

sobota, sierpnia 3

Bluzka w przedurlopowym szale uszyta

Ostatnie parę dni nie mam zupełnie weny do żadnych prac. Upał to nie jest moja ulubiona pogoda. Wytężam za to mózg nad większym projektem, o którym już niedługo szczegółowo napiszę. A dziś przedstawiam letnią bluzkę uszytą w przedurlopowym maratonie.
Wykorzystałam jeden z moich ulubionych Papaverowych wykrojów na fioletową bluzeczkę. Tylko zamiast dekolt przymarszczać tuż przy szyi, puściłam luźno, nawet trochę go poszerzając. 
Tkanina,  z której powstała bluzka, ma długą historię leżakowania w jednym z moich pudeł:) Kupiłam ją parę lat temu z myślą o bluzce właśnie i jak dotąd nie mogłam się zdecydować na odpowiedni fason. Nie ma to, jak przypływ weny ze złości:) (dla nie czytających poprzedniej notki - po dwóch nieudanych ciuchach pod rząd).
Tak wygląda oryginalny projekt:


a tak moja wersja:



A na deser, dla wszystkich Czytaczy, pomidor , który ma w sobie to coś:)