niedziela, grudnia 21

Czapka dla Taty

Zrobiłam dla Taty kolejną czapkę, którą podarowałam mu na urodziny. Tym razem zaopatrzyłam się w odpowiednią ilość włóczki i długość wyszła idealna, aby można było ją wywijać. W przeciwieństwie do poprzedniej:)




Żeby zrobić kolorowe paski, musiałam zakupić oczywiście kilka różnych motków, co cieszy mnie niezmiernie, bo każdy motek jest osobnym powodem do radości. Zwłaszcza, że ta włóczka, czyli Nakolen firmy Nako, okazała się niezwykle milusińska i pomimo połowy zawartości wełny wcale nie gryzie. Podejrzewam jedynie, że może się mechacić podczas noszenia, bo ma dość spory włosek. Ale to się okaże pewnie za jakiś czas.
Ilość włóczki tak sobie zaplanowałam, żeby z każdego koloru wykonać inną czapę dla innego ludzia:) Część dzianin jest już gotowa, część się robi, ale będę mogła je pokazać dopiero po świętach.


Dane techniczne: włóczka Nakolen firmy Nako, 50% wełny/50% akrylu, 210m/100g, na całość czapki wyszło w sumie ok. 0,5 motka, w kolorach: ciemny szary melanż (nr 195), jasny szary melanż (nr 194), ciemna czerwień (nr 3630), niebieski (nr 6498), druty nr 4.



piątek, grudnia 19

Szyjogrzej w nowej odsłonie

Nareszcie wydziergałam coś dla siebie!

Potrzebowałam bowiem natentychmiast porządnego szyjogrzeja do kompletu z czapką i rękawiczkami. O poprzedniej wersji pisałam na początku roku, o tu!, tamten zupełnie mi nie odpowiadał, musiał więc zostać spruty.
Skorzystałam z wzoru Hani Maciejewskiej Lisa Scowl i nareszcie mam komin, jakiego zawsze chciałam:)




Ponieważ wzór jest darmowy i autorka powołuje się na ogólnodostępny filmik, nie zdradzę tajemnicy pokazując, jak powstają szczypanki na dzianinie. Potrzebna jest odpowiednia ilość markerów, których nie zakładamy na żyłkę, lecz wpinamy w odpowiednim momencie w dzianinę, muszą być więc wyjmowane. Moich kolorowych było za mało, więc jako dodatkowe doskonale sprawdziły się zwykłe spinacze biurowe.


W odpowiednim miejscu wzoru nabieramy oczka spomiędzy markerów na dodatkowy drut i przerabiamy razem jednocześnie oczka z dwóch drutów - otrzymujemy efekt szczypanki.






Z tym wzorkiem, jak i z innymi wzorami Hani można do końca miesiąca wziąć udział we wspólnym dzierganiu na Ravelry, czyli w 2 SKEINS OR LESS Knit-A-Long.

dane techniczne
darmowy wzór Lisa Scowl dostępny na Ravelry
włóczka Sonia ze sklepu Włóczki Warmii, 49% wełny / 51% akrylu, 100g/300m, kolor nr 1206, podwójna nitka, druty nr 7 i 8, zużycie - jeden niecały motek.

poniedziałek, grudnia 15

Konkursowa torebka

Mogę już pokazać moją torebkę, która wzięła udział w Konkursie Eti. Co prawda, nie wygrałam żadnej z trzech nagród, ale konkurencja była tak ogromna, a Gosia, która zajęła pierwsze miejsce, tak zdolna w technice patchworku, że wcale się nie dziwię. Wszystkie prace można sobie pooglądać TU.

Moja torba już dawno trafiła w ręce pewnej uroczej studentki i nosi się intensywnie, co jest najlepszą nagrodą dla moich wysiłków:)








Torbę uszyłam z niebieskiej i beżowej alkantary. Jakoś pechowo ta beżowa trafiła mi się cieńsza i bardziej wiotka, przez co bardzo trudna była w obróbce. Za to niebieska jest idealnym materiałem na torby. Przy zakupie trzeba więc zwracać uwagę, żeby kupować tę w lepszym gatunku. Całościowo, po podklejeniu flizeliną na szczęście i ta jasna zdała egzamin.

Dla ozdoby zrobiłam jeszcze broszkę z suwaka. Takie broszki podobają mi się niezmiernie już od dawna i wreszcie odważyłam się zrobić sama. Nie jest to trudne w wykonaniu (choć dość pracochłonne), kształt ogranicza jedynie wyobraźnia twórcy. Poszczególne elementy kształtowane po kolei i zszywane ręcznie podszyłam na koniec filcem, na którym umieściłam zapięcie.


czwartek, grudnia 4

Kolorowe motylki na poprawę humoru

Nareszcie pokazuję trochę szycia:)
Natchnienie na kolorową kosmetyczkę przyszło do mnie w odpowiedzi na listopadowy konkurs u Intensywnie Kreatywnej. Co prawda nie wygrałam nagrody, ale mam za to gotowy prezent na święta dla zaprzyjaźnionej z rodziną dziewczynki:)




Przód kosmetyczki utworzyłam, zszywając ze sobą odpowiednio wymierzone prostokąty, które ostębnowałam na szwach. Potem brzegi pasków pozaginałam szwami do siebie, z jednej strony na paski kolorowe, a z drugiej na fioletowe. Tak przygotowany przód wszyłam tradycyjnym sposobem, takim, jak w tym tutorialu.


poniedziałek, grudnia 1

Konkurs u Eti

Dziś notka informacyjna.
Firma Eti, dystrybutor maszyn do szycia marki Janome, zorganizowała konkurs na najładniejszą torbę, torebkę, czy kopertówkę. Warto wziąć w nim udział, bo do wygrania są aż trzy maszyny do szycia!
Termin nadsyłania zgłoszeń konkursowych mija w moje urodziny, czyli 7 grudnia:) Szczegóły konkursu i regulamin dostępne są na blogu firmy: etiblog.com.pl




Moja torebka konkursowa jest już gotowa, a nawet powiedziałabym, w użyciu:) Na razie jej nie pokażę, żeby nie zapeszyć;)



Prosta czapka z Regii

Zrobiłam dla Taty prostą czapkę.


Robiona na oko:) Trzy razy do niej podchodziłam, bo raz wyszła za szpiczasta, a drugim razem za krótka i trzeba było pruć górę. Trzecia wersja jest w sam raz. Choć Tata chyba nie za bardzo zadowolony, bo czapka się nie wywija, a On lubi wywijane. Ale nie było z czego zrobić dłuższą, włóczkę wyrobiłam do ostatniego centymetra. Muszę Mu zrobić jeszcze jedną;)


Włóczka to wełna skarpetkowa Regia 6 Vulcano. Składa się z sześciu niteczek, które w trakcie robótki okropnie się rozwarstwiają, przez co pierwszy rządek dłubałam ze dwie godziny. Ale potem już szło szybciutko. Włóczka jest mięsista, elastyczna i posiada włosek.

Dane techniczne: włóczka skarpetkowa Regia 6 Vulcano color, kolor nr 06829 (odcienie niebieskiego, granatu, z elementami turkusu i zieleni) 75% wełny superwash, 25% poliamidu, 50g/125m, wykorzystałam jeden motek. Druty nr 3.

piątek, listopada 28

Lniany obrusik

Wpis z cyklu uzupełniania robótkowych zaległości:)

Zapragnęłam takiego obrusu, gdy tylko Intensywnie Kreatywna opublikowała opis wykonania w języku polskim. Zawsze wydawało mi się, że takie obrusy to wyższa szkoła jazdy, ale okazało się to wcale nie takie trudne, zwłaszcza, gdy Agnieszka prowadzi za rękę. I oto jest, mój pierwszy, wymarzony obrusik na drutach!






Oryginalny rozmiar obrusu według wzoru jest bardzo duży. Wzór jednak daje możliwość wykonania mniejszej wersji i taką postanowiłam wykonać na początek. Po pierwsze okrągłego olbrzyma nie miałabym gdzie położyć, poza tym zabrakłoby mi zdecydowanie włóczki. W mojej wersji wyszła w sumie taka większa serweta.

Obrusik wykonałam z lnianej włóczki, którą wcześniej kupiłam na letnią chustę. Chustę  w kolorze dżinsowym pokazywałam już w tym wpisie. To był mój pierwszy kontakt z lnem w tej postaci i po czasie uznałam jednak, że ta włóczka nie pasuje mi zupełnie do początkowego projektu. Sprułam więc początek chusty i miałam znów do dyspozycji po dwa moteczki lnu w kolorach jaśminowym, limonkowym i dżinsowym. Na obrusik zużyłam ok. 1,5 moteczka jaśminowej.

A tak wyglądał początek robótki. Jest to zdecydowanie najtrudniejszy moment, zwłaszcza pierwsze kilka rządków, gdzie liczba oczek jest bardzo mała (zaczyna się od czterech oczek połączonych w kółeczko). Można je robić na drutach skarpetkowych lub magic loopem, ja wybrałam to drugie rozwiązanie, bo drutów skarpetkowych w zasadzie nie posiadam i nie mam potrzeby ich kupowania. Nie było łatwo, ale z każdym rzędem poziom trudności malał. W późniejszym etapie nie ustrzegłam się od błędów i musiałam sporo pruć, ale te kilkaset prutych oczek wcale mnie nie zniechęciło. Wręcz przeciwnie, mam ochotę na kolejne obrusy:)


Na koniec parę słów o samej włóczce. Jest to Lenka, kupiona we Włóczkach Warmii, 100% lnu. Z tego co wiem, to oni sami nadają nazwy sprzedawanym włóczkom i tak naprawdę jest to popularny litewski len. Włóczka jak na len przystało jest sztywna i dość szorstka, choć śliska w dotyku, po praniu trochę mięknie, ale doskonale utrzymuje nadany dzianinie kształt. Dzięki temu zupełnie nie musiałam mojego obrusu blokować, wystarczyło nadać mu odpowiedni kształt i wygładzić ręką. Zdecydowanie bardzo chętnie sięgnę w przyszłości po tę włóczkę ponownie.



Dane techniczne:  Oryginalny wzór Christiny Duchnow, dostępny za darmo w języku polskim u Intensywnie Kreatywnej wraz z opisem wykonania.
Włóczka Lenka ze sklepu Włóczki Warmii, 100% lnu, 300m/50g, druty nr 2,5, zużycie włóczki ok. 1,5 moteczka. Kolor nr 69 jaśminowy.

niedziela, listopada 2

Kuchenny ogródek

Taki mini ogródek sobie zrobiłam w kuchni, znudzona bielą boku szafki przy oknie. Kupiłam kilka odpornych na słońce roślin, za doniczki służą ceramiczne pojemniki kuchenne z Ikei, zawieszone na haczykach. Kolorowo, wiosennie, przyjemnie spojrzeć, gdy za oknem zieleń powoli znika.



Robótkowo ostatnio wiele się u mnie dzieje, szyję płaszcz, robię różne decoupage'owe drobiazgi, drutom też nie daję odpoczywać, w końcu zima idzie, trzeba produkować nowe czapki. Już niedługo sprawozdanie z placu boju:)

czwartek, października 16

Mandarynkowa Maluka

Z cyklu zaległych letnich robótek - pierwsza w moim chustowym dorobku Maluka.








Wykonana według darmowego wzoru dostępnego na Ravelry.
Pierwsze, co zachwyciło mnie w tym wzorze, to sposób wykonania. Najpierw wykonuje się wzdłuż ozdobną plisę brzegu, następnie wypełnia jakby środek rzędami skróconymi. Bardzo mi to odpowiada, chusta przez to otrzymuje optymalny kształt do idealnego układania się na szyi.
Drugi powód do zachwytu, to sam wzorek ażuru, który początkowo wydaje się skomplikowany, a po kilku powtórzeniach robi się go z pamięci i idzie to bardzo szybko.
To, co wprawiło mnie w prawdziwe zdumienie, to rozmiar chusty. Po moich poprzednich olbrzymach podchodzących wielkością pod rozmiar pledu, Maluka wydała mi się po prostu malutka, jak chusteczka do nosa:) I w zasadzie jest taką mniejszą chustą, w rozmiarze po angielsku zwanym Shawlette (w przeciwieństwie do pełnowymiarowych chust zwanych Shawl). Po zblokowaniu okazało się, że jest wystarczająco duża, by mogła zastąpić dość duży szalik.

A tu moja kocia pomocnica, widać, jak się musiała napracować, żeby Maluka naprawdę porządnie się zblokowała:)


Dane techniczne: wzór chusty Maluka dostępny za darmo na Ravelry. Włóczka: 70% wełny jagnięcej, 20% angory, 10% nylonu, niewiadomego pochodzenia, z odzysku, dość gruba i mięsista, druty nr 5.

***

Edit: musiałam zmienić skład włóczki, byłam przekonana, że to alpaka. Tak to jest, jak się coś pisze z pamięci. A to genialna, zwarta i mięsista włóczka jagnięca. Cudowna! Warto polować na wełny z recyklingu, za ułamek wartości można zdobyć włóczkę niespotykaną w masowej produkcji. 

piątek, października 10

Reading Rest, czyli podstawka do czytania

Najnowsza moja skończona robótka na drutach, to podstawka do czytania. Gdy przypadkiem znalazłam wzorek na Ravelry, natychmiast wyszukałam w szafie odpowiednią włóczkę i druty. Trochę dziania, odrobina szycia i podstawka jak ta lala, gotowa do podtrzymywania sprzętu elektronicznego. Można ją wykorzystać do oparcia telefonu, tabletu czy czytnika, gdy korzystając z nich chce się mieć ręce wolne do robótek:)


Wykonanie jest dość proste. Całość składa się z prostokąta robionego ściegiem ryżowym, następnie trójkąt wykonany rzędami skróconymi i końcowy prostokąt ściegiem dżersejowym - wszystko wykonane w jednym kawałku. Środek wypełniłam ścinkami polaru, a w rancie na brzegu ukrywa się złamana, niepotrzebna już kredka. Najwięcej problemów sprawiło mi rozszyfrowanie, jak uformować tę piramidkę, co okazało się w sumie banalnie proste:)

Dane techniczne: darmowy wzór Reading Rest, dostępny na Ravelry, włóczka akrylowa nieznanego pochodzenia ok. 250m/100g - zużyłam ok. 30g, druty nr 3,5.

poniedziałek, października 6

Podsumowanie zabawy Podaj dalej

Najwyższa pora podsumować zabawę Podaj dalej, ponieważ moje paczuszki już dawno dotarły do dziewczyn.

Zabawę ogłosiłam rok temu w tej notce, po otrzymaniu cudnych prezentów od Eli. Na początek przypomnę, jakie były zasady zabawy:
1. Musisz być właścicielką bloga.
2. Pierwsze trzy osoby, które wyrażą chęć na kontynuację zabawy, otrzymają ode mnie upominek, który wyślę wg zasad w ciągu 365 dni. Chęć uczestnictwa wyrażamy w komentarzach pod tym wpisem.
3. Po otrzymaniu upominku obdarowana osoba pokazuje go na swoim blogu i organizuje u siebie taką samą zabawę.
4. W zabawie można wziąć udział trzy razy.

Chęć wzięcia udziału w zabawie zgłosiły dwie osoby i dla nich przygotowałam upominki.

Uszyłam kosmetyczki:


oraz przygotowałam zakładki do książek metodą decoupage:


Ten zestaw otrzymała Gab:


a ten poleciał do Kate Nate:





Przygotowanie upominków sprawiło mi ogromną frajdę, zwłaszcza z zakładek jestem bardzo zadowolona. Niestety nie wiem, czy spodobały się nowym właścicielkom, brak kontaktu z ich strony zapewne spowodowany jest czymś ważnym. Mam nadzieję, że zgodnie z zasadami zabawy, zorganizują taką na swoich blogach w odpowiednim dla siebie czasie.


środa, października 1

Entrelakowe leśne ścieżki

Notka z cyklu nadrabiania zaległości:)

W największe upały tego lata, jakby na przekór pogodzie, zapragnęłam przetworzyć solidny motek wełny estońskiej, cudnie cieniowanej w różnych odcieniach leśnej zieleni. Gdy tylko go ujrzałam, wiedziałam, co z niego powstanie. Trochę musiał poczekać, ale wołał do mnie nieustannie.



Tak w całej krasie przedstawia się moja entrelakowa chusta, zwana wcześniej żółwikiem:)




Chustę zrobiłam inną metodą niż ten ocieplacz, zaczynając od ostrego końca i podążając do najdłuższego brzegu. W przypadku chusty ten sposób wydaje mi się bardzo praktyczny, bo nie musimy z góry zakładać rozmiaru chusty. Jedziemy od czubka, a kończymy wtedy, gdy uznamy, że chusta jest wystarczająco duża, lub gdy właśnie skończy nam się włóczka. Ja wyrobiłam do samego końca całe 220g, nie zostało nawet odrobinę:) Jeśli ktoś chciałby popróbować tej metody, to bardzo dobry kursik można znaleźć u Kryski.

Dane techniczne: 100% wełna estońska, grubość 400m/100g, zużycie 220g, druty nr 3,5. Wełna naturalna może podrażniać wrażliwsze osoby.

Tym razem chusta szuka nowej właścicielki, gdyby ktoś był zainteresowany kupnem, proszę o kontakt meilowy.


czwartek, września 25

Maki w ślubnym wydaniu

Dziś parę słów na temat prezentu, jaki przygotowałam dla Pary Młodej z okazji ślubu, na którym miałam przyjemność być gościem na początku września. Co prawda, Młodzi zarzekali się, że nie chcą żadnych kwiatów ani prezentów, ale ja oczywiście pomyślałam, że jak to tak? Przecież musi być choć skromna pamiątka takiego ważnego wydarzenia! Postarałam się więc, aby była wyjątkowa, a za razem praktyczna, przemycając przy okazji skromny bukiet kwiatów:)


Przygotowałam tacę na nóżkach ozdobioną w mojej ulubionej ostatnio technice, czyli decoupage'u.


Surowy przedmiot zagruntowałam najpierw warstwą zwykłej farby akrylowej do ścian (pozostała mi resztka w kolorze jasno kremowym po malowaniu kuchni). Starałam się, żeby warstwa farby nie była gruba, zależało mi na tym, żeby nie zamalować naturalnych słojów drewna. Po wyschnięciu przeszlifowałam całość drobnoziarnistym papierem ściernym do uzyskania naprawdę gładkich powierzchni. Pozostała bardziej kreatywna część pracy:)
Specjalnie do tego projektu kupiłam arkusz papieru ryżowego z wzorem maków, które pieczołowicie wydarłam tak, aby wkoło kwiatów pozostały nieregularne krawędzie. W ten sposób po przyklejeniu wzór ładnie wtapia się w tło. Maki przykleiłam klejem do decoupage'u, smarując po wierzchu dość grubą warstwą kleju i równiutko ją rozprowadzając. Klej przenika przez papier (lub chusteczkę) i ładnie spaja całość.


Wierzch tacy pomalowałam werniksem z połyskiem. Zapragnęłam jeszcze trochę ozdobić obrazek, cieniując wokół kwiatów. Wszelkie tutki dostępne w necie zalecają używanie w tym celu farb akrylowych, lecz stwierdziłam, że zakup takich farb byłby niepotrzebną fanaberią, zwłaszcza, że tubka kosztuje ok. 10 zł, a potrzeba ich dosłownie kroplę. Postanowiłam poeksperymentować z farbami plakatowymi, przygotowałam więc sobie odpowiednie odcienie i patyczkiem kosmetycznym nanosiłam niewielką ilość, otrzymując taki oto efekt:


Dodałam jeszcze trochę czerwieni wokół płatków i stwierdziłam, że uzyskany efekt jest bardzo zadowalający:)


Nie byłabym sobą, gdybym nie postanowiła dodać osobistego akcentu dla przyszłych właścicieli. Początkowo sprawa wydawała mi się dość skomplikowana, zastanawiałam się nad wykonaniem transferu z napisem na spodniej stronie tacy, gdy nagle doznałam olśnienia. Przecież mogę sobie wydrukować na białej warstwie serwetki co chcę i to przykleić zwykłym sposobem!
Wyszukałam więc w internecie darmowy obrazek z serduszkami, przeskalowałam do odpowiedniej wielkości, dorobiłam sobie w Wordzie potrzebny napis i przystąpiłam do dzieła. 
Przykleiłam białą warstwę chusteczki do kartki papieru i wydrukowałam mój projekt na drukarce atramentowej. Gotowy wzorek wydarłam z tła, przykleiłam standardową metodą, pocieniowałam wkoło serduszek na czerwono i polakierowałam porządnie całą tacę dwa razy.




Taca gotowa. Tak bardzo byłam zadowolona z efektu, że przez parę dni stała u mnie na stole, a ja nie mogłam się napatrzeć. W końcu trzeba było ją dostarczyć nowym właścicielom:)




Już po uroczystości otrzymałam wiadomość, że Państwu Młodym prezent bardzo przypadł do gustu. Moje zadowolenie z udanego projektu sięgnęło więc zenitu:)