niedziela, kwietnia 6

Moja Revontuli - zorza, czy liść jesienny? :)

I stało się, ukończyłam moją nową chustę. Przyznać muszę, że połączenie wzoru Revontuli (którego nazwa oznacza po fińsku zorzę polarną), z niezwykłą estońską wełną w kolorze Rusty, dało niesłychany i zupełnie wspaniały jak dla mnie efekt. Nieskromnie przyznaję, że to najładniejsze rękodzieło z mojego chustowego dorobku:)





Do wykonania tej chusty zainspirowała mnie Szyleczko i akcja Osobno dziergane razem pokazywane. Jeśli macie ochotę obejrzeć inne prace wykonane według tego wzoru zajrzyjcie tutaj:)

Wzór chusty Revontuli, dostępny za darmo na Ravelry, wydał mi się dość prosty, średnio zaawansowana dziewiarka nie powinna mieć z nim większego problemu. Co ciekawe, ząbki na brzegu samoistnie się tak układają, więc blokowanie w zasadzie polegało na płaskim rozłożeniu dzianiny bez konieczności jakiegoś szczególnego naciągania.
Pierwszy raz użyłam 100 %-owej estońskiej wełny. Jest trochę szorstka w dotyku, jak na prawdziwą owczą wełnę przystało (mam gdzieś w zapasach, przędzioną lata temu przez moją Babcię, wełnę od krajowych owieczek i jest identyczna w fakturze i  dotyku). Wełna zapewne będzie gryzła wrażliwe osoby. Jednak ta przaśność w połączeniu z cieniowanymi, przenikającymi się kolorami są niewątpliwie zaletą tej włóczki. Kolory niezwykle mnie zadziwiały podczas pracy. Cieniowanie jest tak subtelne, że w zasadzie każdy rządek robótki jest w innym odcieniu i nie można zdecydowanie powiedzieć, w którym miejscu kończy się jeden kolor, a zaczyna drugi. Zadziwia mnie wciąż ich barwa, w zależności od oświetlenia, kolory są żywe i soczyste, lub zupełnie pochmurne i przydymione, jak jesienny liść zmęczony przez jesienną szarugę. Trochę udało mi się to uchwycić na zdjęciach. Tak czy inaczej, to idealnie moje, cudowne kolory:)
Wadą wełny jest nierówna grubość. Zdarzyło się to co prawda zaledwie kilka razy w czasie pracy, ale chwilowo włóczka stawała się bardzo cienka. Myślę, że to normalne przy ręcznie produkowanej wełnie, niemniej jednak trzeba się tego spodziewać. Drugim mankamentem jest bardzo mocne farbowanie podczas prania, na sucho nie zaobserwowałam jednak brudzenia, nie powinno raczej nic się dziać podczas noszenia nawet z jasnymi rzeczami.
Jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego, chętnie sięgnę ponownie zarówno po wzór, jak i po włóczkę.
dane techniczne: darmowy wzór Revontuli, dostępny na Raverly, wełna estońska (do kupienia na allegro), 100% owczej wełny, 400m/100g, kolor Rusty, zużycie ok. 130g, druty nr 4,5

12 komentarzy:

  1. Cudowna!!! Kolory są po prostu obłędne!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Iwonko, nadal się nią zachwycam codzień:)

      Usuń
  2. Jejku, jak przepięknie wybarwiony jesienny liść. Cudna. No faktycznie, ja z takiej wełny nie mogę nosić, bo mnie uczula, ale jest przepiękna. Brawo Kasiu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Niestety prawdziwa wełna nie jest przyjazna alergikom. Wiesz Elu, podchodzę do tej włóczki ostrożnie, bo w trakcie robótki dopadło mnie jakieś przeziębienie, sprawdzam więc, czy nie odezwała się alergia. Ale chyba nie, przynajmniej nic nie swędzi. Chyba bym nie przeżyła musząc rozstać się z tą chustą;)

      Usuń
  3. Chusta jest przepięęęęękna!!! Wprost zjawiskowa!!! Kolory tak jak lubię łagodnie przechodzą jeden w drugi i nawet te małe ułomności włóczki, o których piszesz mnie nie zniechęcają, bo ostatnio coraz bardzie lubię takie przaśne, coraz większy mam do nich sentyment! Dzięki wielkie przy okazji za tak fajną, szczegółową recenzję włóczki! Czekałam na nią, bo nigdy nie miałam jej w rękach i byłam ciekawa! W ogóle cieszę się bardzo, że się zachęciłaś i ją zrobiłaś :):):) Na pewno będziesz zadowolona, bo nikt takiej nie ma i na pewno fajnie grzeje! Co dalej, powiedz, co dalej?
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetna jest w noszeniu, mięciutka:) Dziękuję Ci więc za inspirację:) A wełna w sumie zaskakująca, bo wcale nie widać w motku tych wszystkich odcieni. Mam jeszcze zieloną, ciekawe, czy też tak zaskoczy efektem. Pytasz, co dalej? Na razie robię mój sweterek Laelia, w sumie kończę już dół, jeszcze rękawy. Korci mnie znów moher na chustę, ale nie mogę już dłużej odkładać sweterka:) I szycie czeka. Więc coś nowego wymyślę pewnie po świętach.

      Usuń
    2. Chyba zgłoszę u Ciebie moje starsze chusty, może ktoś robił, albo może się ktoś zainspiruje, hi, hi:)

      Usuń
  4. Faktycznie wyszła przepiękna! Te przenikające się kolorki! no cudo po prostu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Oj tak, włóczka warta każdej wydanej złotówki:)

      Usuń
  5. cudownie wyszała :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też się zauroczyłam kolorkami. Super chusta!
    Pozdrawiam. Ola.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz:)