poniedziałek, stycznia 26

Motyle na śniegu - projekt nr 3/52

Trwam wytrwale w postanowieniu wytworzenia 52 robótek w tym roku. Po dwóch tygodniach stycznia z haftem krzyżykowym wróciłam jak bumerang do drutów:) Na stoliku wylądowała nam śnieżnobiała serweta.



Całe to serwetowe zamieszanie zaczęło się od pierwszego lnianego obrusu, który zrobiłam sobie  na jesieni dzięki opisowi Intensywnie Kreatywnej. Zapragnęłam wtedy więcej i dopadłam na allegro za grosiki dwie zabytkowe książki (opiszę je niedługo w osobnych notkach). Książki leżały sobie spokojnie, aż przyszła pora je przetestować:)

Przy okazji tej robótki wzięłam udział w Styczniowym wyzwaniu IK "Śnieżna biel"


Zdecydowałam się na serwetkę o wdzięcznej nazwie Motyl z książki pani Wery Tuszyńskiej. Całość zrobiłam na drutach z żyłką z białej bawełny o splocie grubszego kordonka. Brzegi wykończyłam zgodnie ze wzorem półsłupkami na szydełku. Wstyd się przyznać, ale tak dawno nie robiłam nic szydełkiem, że musiałam sobie przypomnieć, jak się robi półsłupki ;P



Blokowanie poszło bardzo sprawnie, co ciekawe, tę serwetę można ukształtować jako okrągłą lub kwadratową. Moja wyszła ciut większa od oryginału, mierzona w poprzek osiąga 42cm.


Opis wzoru, jak i cała książka, okazał się bardzo przystępny, mimo to nie uchroniłam się przed błędami i prułam parę okrążeń. Ale nie zniechęca mnie to do następnych prac, już zaakceptowałam fakt, że prucie jest integralną częścią robótkowania.

Przy okazji pochwalę mój nowy stolik. Zdjęcia na szkle to dla mnie nowe, ciekawe doświadczenie. Trzeba zwracać uwagę na czające się wszędzie cienie i światło odbijające się od tafli szkła.


Dane techniczne: włóczka bawełniana nieznanego pochodzenia ok. 1,5 motka (75g), nieco grubsza od klasycznego kordonka. Druty na żyłce nr 3,5, szydełko 3,5 mm. Wzór Motyl z książki "Serwety" Wery Tuszyńskiej

piątek, stycznia 16

Projekt nr 2/52 - Stella do kompletu

Dokończyłam drugi w tym roku projekt, kolejny bajkowy kwadracik do "Kołderek za jeden uśmiech". Gotowa Stella wygląda tak:


Oba "Wściekłe Ptaszki", Willow i Stella, doleciały już do Chagi, która zorganizowała to Wspólne haftowanie :)



Przygotowanie tych obrazków dało mi tak wiele radości, że zaplanowałam na ten rok przynajmniej ze dwa trochę większe projekty. Marzy mi się wykonanie czegoś eleganckiego, prawdopodobnie będzie to coś z Zielników Véronique Enginger. Nie wiem jeszcze które, niesłychanie kusi mnie jaśmin, geranium, maki i oset, ale wyboru dokonam pewnie bliżej wakacji. A może to będzie jednak coś innego? :)






Powyższe zdjęcia pochodzą z bloga haftbk.blogspot.com, gdzie można sobie pooglądać więcej projektów z tej serii.




niedziela, stycznia 11

Projekt nr 1/52 - Bajkowy kwadracik

Zatęskniłam ostatnio za haftem krzyżykowym, na który nie miałam czasu w tamtym roku. Gdy tylko dowiedziałam się o SAL-u u CHAGI, postanowiłam połączyć przyjemne z pożytecznym i zgłosiłam się w te pędy do wykonania dwóch kwadracików. Hafty wykonane na rzecz "Kołderek za jeden uśmiech" zostaną zszyte w kołderki i podarowane dzieciom potrzebującym wsparcia.

Mój pierwszy obrazek i jednocześnie pierwszy projekt w tym roku to Willow z Angry Birds:


Do poniedziałku powstanie jeszcze Stella:


Bardzo przyjemnie spędzam czas nad obrazkami, dopingowana stale przez synka. W poniedziałek oba polecą priorytetem do Chagi, żeby dotrzeć przed końcem akcji.

piątek, stycznia 9

Plany noworoczne, czyli 52 projekty w roku 2015

Początek roku to na wielu blogach czas podsumowań i snucia nowych planów. Dałam się ponieść fali, zrobiłam robótkowy rachunek sumienia i z entuzjazmem przyłączyłam się do wyzwania Yadis:




Yadis proponuje wykonanie 52 projektów dzianinowych, jednak dla mnie osobiście jedna robótka dzianinowa tygodniowo to zbyt dużo. Sprawdziłoby się to pewnie przy czapkach, ale większe projekty mogą mi zająć nawet miesiąc. Postanowiłam więc, że usystematyzuję moje prace z różnych dziedzin, a udział w wyzwaniu pomoże mi efektywniej planować czas i regularniej dokonywać wpisów na blogu.

Główne moje robótkowe cele na ten rok to:
- wykonanie co najmniej jednej pracy tygodniowo,
- przynajmniej jeden wpis tygodniowo na blogu,
-  więcej szycia,
- wytworzenie dla siebie swetra idealnego (po trzech nieudanych podejściach w ubiegłym roku).
Myślę, że są to całkiem realne cele.

Nie mogę w tym miejscu nie wspomnieć o nowym pomyśle na mobilizację dziewiarek, który przedstawiła Intensywnie Kreatywna - Turniej Dziewiarski 2015.
Zamierzam aktywnie brać w nim udział w ramach moich dziewiarskich planów, choć do zwycięzcy zupełnie nie pretenduję, musiałabym rzucić w kąt wszystkie inne robótki i tylko machać drutami:) Ale na pewno poszczególne wyzwania i doskonałe filmiki Agnieszki pomogą mi osiągnąć zaplanowane cele.




A pierwszy tegoroczny projekt już niebawem, odpoczywam na razie od drutów i z zapałem krzyżykuję:) Niedługo będzie dużo szycia, bo tę dziedzinę zdecydowanie zaniedbałam w poprzednim roku.

piątek, stycznia 2

Czapkowe szaleństwo :)

Pod takim tytułem zleciał mi ostatni miesiąc ubiegłego roku. Ilością ukończonych czapek przebiłam wszystkie swoje rekordy, dotyczące ilości wykonanych udziergów. I w sumie nic dziwnego, bo wzorki, po które sięgnęłam, były bardzo ciekawe i fantastycznie rozpisane.

Oprócz prostych czapek, wykonanych dla Taty według własnego pomysłu, takiej i takiej, wykorzystałam wzory Hani Maciejewskiej, dostępne na Ravelry.

Na pierwszy ogień poszedł wzór All that Jazz. Tak spodobała mi się melanżowa włóczka wełniana, którą dopadłam w sh w postaci przez nikogo niechcianego sweterka, że zapragnęłam taką czapę dla siebie. Niestety w trakcie robótki pojawiły się u mnie oznaki alergii. Początkowo nie wiązałam ich z przerabianą włóczką, zwłaszcza, że wcześniej sweterek sprułam własnoręcznie i nawinęłam na motki. Niestety, w końcowym efekcie musiałam z tego egzemplarza zrezygnować, co doprowadziło do niewielkiej walki wśród domowników chcących przechwycić ten wyrób na własność:) Wygląda na to jednak, że wełna jest jakaś wyjątkowo zjadliwa, bo najmłodszego z rodziny także uczula.
Co do samego wzoru, robiło się go bardzo przyjemnie, a jak bardzo jest efektowny, chyba widać.








Następne w kolejce były czapki według wzoru Hit the Road. Tutaj nie było już żadnych włóczkowych niespodzianek, ponieważ wykonałam je ze znanej mi już włóczki Nakolen. Zaskoczeniem była jedynie uroda samych czapek, które robiło się niezwykle przyjemnie. Powstały one dla Papużek-Nierozłączek, czyli dla mojego syna i jego narzeczonej:) A poniżej występują na modelach zastępczych:









I ostatnia w tym roku czapka, choć z pewnością nie ostatnia tej zimy, to Autonomous hat. Ta jest moją ulubioną, bo zrobiłam ją dla siebie i jeśli nie dopadnie mnie alergia z powodu zawartości wełny we włóczce, nikomu jej nie oddam! A niedługo dorobię sobie jeszcze szyjogrzej do kompletu:)


Dane techniczne: wzory czapek Hani Maciejewskiej, dostępne na Ravelry, włóczka Nakolen firmy Nako, 50% wełny/50% akrylu, 210m/100g, na każdą z czapek wyszło po ok. 0,5 motka, w kolorach: ciemna czerwień (nr 3630), czarny (nr 217),  niebieski (nr 6498), druty nr 4, 4,5 oraz 5, w zależności od wzoru.



A na koniec jeszcze parę ujęć z pięknego miejsca, w którym odpoczywaliśmy ostatnie poświąteczne dni. W takich okolicznościach przyrody można naładować akumulatory na całe kolejne miesiące.