Dziś parę słów na temat prezentu, jaki przygotowałam dla Pary Młodej z okazji ślubu, na którym miałam przyjemność być gościem na początku września. Co prawda, Młodzi zarzekali się, że nie chcą żadnych kwiatów ani prezentów, ale ja oczywiście pomyślałam, że jak to tak? Przecież musi być choć skromna pamiątka takiego ważnego wydarzenia! Postarałam się więc, aby była wyjątkowa, a za razem praktyczna, przemycając przy okazji skromny bukiet kwiatów:)
Przygotowałam tacę na nóżkach ozdobioną w mojej ulubionej ostatnio technice, czyli decoupage'u.
Surowy przedmiot zagruntowałam najpierw warstwą zwykłej farby akrylowej do ścian (pozostała mi resztka w kolorze jasno kremowym po malowaniu kuchni). Starałam się, żeby warstwa farby nie była gruba, zależało mi na tym, żeby nie zamalować naturalnych słojów drewna. Po wyschnięciu przeszlifowałam całość drobnoziarnistym papierem ściernym do uzyskania naprawdę gładkich powierzchni. Pozostała bardziej kreatywna część pracy:)
Specjalnie do tego projektu kupiłam arkusz papieru ryżowego z wzorem maków, które pieczołowicie wydarłam tak, aby wkoło kwiatów pozostały nieregularne krawędzie. W ten sposób po przyklejeniu wzór ładnie wtapia się w tło. Maki przykleiłam klejem do decoupage'u, smarując po wierzchu dość grubą warstwą kleju i równiutko ją rozprowadzając. Klej przenika przez papier (lub chusteczkę) i ładnie spaja całość.
Wierzch tacy pomalowałam werniksem z połyskiem. Zapragnęłam jeszcze trochę ozdobić obrazek, cieniując wokół kwiatów. Wszelkie tutki dostępne w necie zalecają używanie w tym celu farb akrylowych, lecz stwierdziłam, że zakup takich farb byłby niepotrzebną fanaberią, zwłaszcza, że tubka kosztuje ok. 10 zł, a potrzeba ich dosłownie kroplę. Postanowiłam poeksperymentować z farbami plakatowymi, przygotowałam więc sobie odpowiednie odcienie i patyczkiem kosmetycznym nanosiłam niewielką ilość, otrzymując taki oto efekt:
Dodałam jeszcze trochę czerwieni wokół płatków i stwierdziłam, że uzyskany efekt jest bardzo zadowalający:)
Nie byłabym sobą, gdybym nie postanowiła dodać osobistego akcentu dla przyszłych właścicieli. Początkowo sprawa wydawała mi się dość skomplikowana, zastanawiałam się nad wykonaniem transferu z napisem na spodniej stronie tacy, gdy nagle doznałam olśnienia. Przecież mogę sobie wydrukować na białej warstwie serwetki co chcę i to przykleić zwykłym sposobem!
Wyszukałam więc w internecie darmowy obrazek z serduszkami, przeskalowałam do odpowiedniej wielkości, dorobiłam sobie w Wordzie potrzebny napis i przystąpiłam do dzieła.
Przykleiłam białą warstwę chusteczki do kartki papieru i wydrukowałam mój projekt na drukarce atramentowej. Gotowy wzorek wydarłam z tła, przykleiłam standardową metodą, pocieniowałam wkoło serduszek na czerwono i polakierowałam porządnie całą tacę dwa razy.
Taca gotowa. Tak bardzo byłam zadowolona z efektu, że przez parę dni stała u mnie na stole, a ja nie mogłam się napatrzeć. W końcu trzeba było ją dostarczyć nowym właścicielom:)
Już po uroczystości otrzymałam wiadomość, że Państwu Młodym prezent bardzo przypadł do gustu. Moje zadowolenie z udanego projektu sięgnęło więc zenitu:)