środa, stycznia 20

Udziergi nieudane i te trochę lepsze

Koniec stycznia za pasem, najwyższa pora na zeszłoroczne podsumowania i nowe plany.

Na początek dwa projekty z tamtego roku, udziergi, których do udanych nie mogę zaliczyć. W zasadzie nic im nie brakuje, ale jednak pójdą do sprucia z konkretnych subiektywnych powodów. Projekty nr 25-27.

Pierwszy to sweter Laelia według wzoru Hani Maciejewskiej. Sam wzór świetnie i przejrzyście rozpisany, dobrze wytłumaczony, Hania ma do tego niekłamany dar. Jednak ja, jako niedoświadczona jeszcze wtedy w tej dziedzinie dziewiarka niestety nie ustrzegłam się pewnych błędów. Nie przewidziałam, że wykonanie dość długiego i obszernego sweterka ze zbyt ciężkiej włóczki wyciągnie go nadmiernie. W dodatku naciągnęłam go jeszcze dodatkowo w praniu, nieumiejętnie obchodząc się z tak dużą dzianiną. Efekt jest taki, że sweter jest dla mnie za duży ze dwa rozmiary. Przeleżał parę miesięcy w zapomnieniu, w końcu podjęłam rozsądną decyzję - ostatnie pamiątkowe zdjęcie i do sprucia!


Druga dzianina, do której nie żywię zbyt serdecznych uczuć to czapka z włóczki Lanoso. W sumie zwykła czapka, zrobiłam ją dla taty, ale ani mnie, ani tacie nie przypadła do gustu. Pójdzie na przeróbkę, skarpety z tej włóczki będą lepsze :)


I ostatni na dziś udzierg zeszłoroczny, z którego dla odmiany zadowolona jestem. Czapka z resztek włóczki skarpetkowej według własnego pomysłu. Robiona podwójną nitką w różnych konfiguracjach dała efekt przenikania kolorów.


Tak wygląda na modelu:


Dzianiny ubiegłoroczne niniejszym zostały podsumowane. Jeszcze tylko słów kilka na temat ostatnich uszytków i pora wracać do spraw bieżących, bo nowe rzeczy czekają już na sfotografowanie.