Mural na budynku przy ul. Radzymińskiej 150 w Warszawie |
Niezmiernie bawi mnie i jednocześnie wprawia w zadumę ten mural, za każdym razem, gdy go mijam. Tyle w nim treści. A odkąd pokochałam owczą wełnę, los owieczek tym bardziej nie jest mi obojętny. Zapewne jak każdej świadomej dziewiarce:)
Obracając wełnę w palcach i na drutach, rozmyślam o szczęśliwym (mam nadzieję) żywocie tych stworzonek, dzięki którym i my dziewiarki, i osoby noszące potem nasze wyroby, otrzymujemy wraz z ich runem odrobinę tej szczęśliwości.
A na drutach, na przekór upałom, mam właśnie wełnę estońską w różnych odcieniach leśnej zieleni. Dłubię chustę wzorem entrelacowym. Już za chwileczkę, już za momencik, będzie gotowa:)
Kasiu! Podziwiam! Entrelak jest nie dla mnie - spróbowałam raz i starczy ;)
OdpowiedzUsuńA estońską muszę w końcu nabyć!
Dziękuję:) Mnie się bardzo podoba ten sposób robótki, lubię zróżnicowane wzorki i nie jest nudno. I można robić z pamięci:)
UsuńPatrzę i widzę pięknego zielonego żółwika, przyglądam się bardziej i... szok. Kasiu jakie przeplatanki na drutach!!!! Piękne. Taki wzór na poduszek ecri. Muszę chyba druty wyjąć.
OdpowiedzUsuńDzięki Elu, wyciągaj druty koniecznie! To miła odmiana od szycia. Gdybyś była zainteresowana tym wzorem, to na blogu Intensywnie Kreatywnej znajdziesz instrukcję, jak zrobić takie poduszki:)
UsuńOjeju, jakie to jest śliczne!Też najpierw zobaczyłam żółwia. Podziwiam Cię - dzierganie wydaje mi się strasznie trudne, a tym dziwacznym sposobem to ju w ogóle :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Aga, dzierganie wymaga jedynie trochę cierpliwości. Wcale nie jest trudne, zwłaszcza dziś, gdy pełno tutków w internecie:) I ma taką przewagę nad szyciem, że jak nie wyjdzie, to zawsze można spruć i próbować od nowa, hi, hi:)
UsuńSzkoda, że ja na drutach nie umiem robić. Faktycznie widać żółwia :))) Czekam na finał, na pewno będzie zachwycający!
OdpowiedzUsuńDzięki:) Wiesz, dziś w erze tutków w necie nie ma nic trudnego:) Warto spróbować.
Usuń