Torebka powstała z wykroju Papavero, tego samego, z którego zaczęłam szyć torbę dla siebie z tej notki. Tu wybrałam rozmiar S i wprowadziłam pewne zmiany (prosty górny brzeg i długi pasek na ramię). Pomiędzy dwie warstwy podklejonej tkaniny wszyłam warstwę ociepliny, przez co torebka stała się dość sztywna a jednocześnie mięciutka:) Torebka tej wielkości mieści spokojnie format A5.
W środku zrobiłam kieszonkę, niedługo powstanie zapewne jakiś tutek krok po kroku:)
Drugim elementem jest mini-kosmetyczko - piórniczek, który uszyłam dzięki temu tutorialowi. Autorka udostępnia do pobrania darmowy wykrój w dwóch wielkościach, ten większy, który prezentuję, mieści na długość długopisy. Saszetka, dzięki szczegółowemu opisowi wykonania szyje się szybko i nie sprawia większych problemów.
Ostatni element, który sobie wymyśliłam, to okładka na zeszyt. Podszyta od środka beżową bawełną w kropki, w środku wypełniona sztywnikiem i ociepliną, żeby była dość sztywna, a za razem mięciutka i przyjemna. Projekt powstał w mojej głowie i zanim udało mi się przekuć go w gotową rzecz, minęły cztery bezsenne noce:) Obmyślałam, testowałam różne rozwiązania, tak, żeby okładka wyszła odpowiedniej wielkości, a szwy nie były grube i dały się łatwo przeszyć. Nie było to łatwe przy ilości warstw, które były do poskładania. Po kilku nieudanych próbach, ścinaniu zbyt grubych szwów itp, musiałam w końcu wykroić nową warstwę spodnią z beżowej bawełny. Na szczęście miałam jej trochę w zapasie i całość wyszła niezwykle satysfakcjonująco:)
Tu kieszonka na okładce i satynowa przekładka.
A w tle widać dżinsową tkaninę, która czeka na uwolnienie, ale jeszcze nie mam na nią pomysłu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz:)