Piękny to był dzień, zarówno dziś, jak i osiemnaście lat temu. Pełen wzruszeń i radości. Nasz pierworodny B. obchodził swoje urodziny. Czy to naprawdę możliwe, żeby moje dziecko było już dorosłe???
Po kilku dniach upału dopisała nam pogoda, mogliśmy urządzić przyjęcie pod chmurką. Dosłownie, bo chmurzyło się cały dzień, ale nie padało:)
Był przepyszny tort według najnowszego przepisu Dorotus, ciasto z wiśniami podpatrzone u Liliany i pierogi według starej domowej receptury.
Wczoraj LolaJoo tak ładnie i prawdziwie pisała o miłości.
Bo jak się pół nocy piecze, a potem pół dnia pierogi lepi w upale i bez wytchnienia, to musi być miłość, nie? :)
Najlepszego dla Twojego syna! Osiemnastka, no, no :-) Smakołyki, które przygotowałaś z dużą dozą miłości wyglądają przeprzepysznie :-)
OdpowiedzUsuńDzięki, przekażę synowi:) A smakołyki polecam, świetne, szybkie przepisy.
UsuńCieszę się, że ciasto się udało!
OdpowiedzUsuńPyszne wyszło! Trochę miałam obawy, bo zrobiłam w dużej blaszce - wyszła cienka warstwa i nie było gdzie owoców upychać:) Ale i tak wyrosło. Ze śliwkami też musi być pyszne.
Usuńmusi :-D ja pierogi lepię wyłącznie w afekcie :-D
OdpowiedzUsuńgratulacje dla Syna, a dla Ciebie uściski :-)
Pierogom uczucie jest koniecznie potrzebne:) Dziękuję:)
Usuńoj prawda, że czas nieubłagany jest. Najlepszego dla Syna :) I dziękuje za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu syna:)
Usuń