Sweter KIYOMI (którego autorką jest Barbara Gregory), wpadł mi w oko od razu, gdy zobaczyłam go w inspiracjach u Intensywnie Kreatywnej. Było to gdzieś pod koniec tamtego roku. Od razu zapragnęłam go zrobić, zakupiłam wzór, a na Dropsowej promocji włóczkę Limę i już w styczniu zabrałam się do pracy.
Najważniejsza rzecz na początek, to oczywiście próbka. Ze zdziwieniem odkryłam, że sweter nie jest robiony żakardem, jak to się na początku wydawało, tylko wzorem mozaikowym. Jest to o wiele łatwiejsze od żakardu, ponieważ w każdym rzędzie robi się tylko jedną nitką, a kolorowy wzór powstaje przez przełożenie bez przerabiania niektórych oczek z poprzedniego rzędu. Przy okazji próbki okazało się, że kolor niebieski, jaki wybrałam do mojego zestawu jest za ciemny i w świetle dziennym prawie go nie widać z ciemniejszego tła, postanowiłam go wymienić na jaśniejszy odcień.
Sweterek jest robiony w kawałkach od dołu i zszywany tradycyjnie, inaczej trudno byłoby dopasować wzór do taliowania. Cały proces przygotowań okazał się dużo trudniejszy, niż sama robótka, bo po kilku pierwszych rzędach zaczęłam się gubić w odejmowanych oczkach i musiałam sobie wszystko rozrysować na własnych schematach. Przygotowanie schematów było dość żmudne i pracochłonne (robiłam to w excelu, zaznaczałam odejmowane oczka i kolory schematu - widać trochę na zdjęciu niżej), ale za to dziergało się potem szybko i bezproblemowo.
Dół tyłu swetra |
Rękawy robione jednocześnie oraz widoczny schemat |
Tył swetra upięty na manekinie |
Po wykonaniu elementów uprałam je i zblokowałam do odpowiednich rozmiarów. Potem połączyłam graftingiem ramiona i przystąpiłam do wykonania plisy wokół przodów i podkroju szyi ściegiem francuskim. Plisa stanowi wykończenie przodu i jednocześnie lekko wywijany kołnierz szalowy. Niestety po skończeniu plisy okazało się, że wyszła za ścisła, ciągnie cały przód i wymaga sprucia oraz ponownego wykonania na grubszych drutach.
W tym momencie jednak stało się coś okropnego. Uaktywniła się u mnie alergia po najkrótszym nawet kontakcie z tą włóczką, musiałam odłożyć całą robótkę i zastanowić się co dalej.
Ponieważ pogoda zaczęła się robić coraz bardziej wiosenna, robótka została zapomniana. Przypomniałam sobie o niej dopiero latem, a ponieważ objawy alergii stały się historią, znów z zapałem zabrałam się za dzierganie. Dorobiłam na nowo plisę, wszyłam rękawy i zszyłam boki. Sweterek jest praktycznie gotowy, brakuje mu jedynie zapięcia, ale niestety włóczka spowodowała nawrót alergii, nie wiem, czy będę mogła go nosić. Okaże się, ale mam taką nadzieję, bo sweter niesamowicie mi się podoba i jestem bardzo dumna, że dałam radę go zrobić :) W dodatku jest bardzo ciepły, bo na całej powierzchni od spodu jest podwójna nitka, co dodaje mu grubości. Mam nadzieję, że w duże mrozy będę mogła założyć go na bluzkę, a alpaczane włoski nie będą dla mnie takie zjadliwe (sama włóczka w dotyku jest bardzo miła i mięsista).
Dane techniczne: włóczka Drops Lima, 65% wełny, 35% alpaki, 100m/50g, kolor 9018 ciemny morski - 9 motków, kolor 7219 pistacjowy - 3 motki, 8112 lodowy błękit - 3 motki, druty bambusowe na żyłce KnitPro nr 4.
Piękny sweterek.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńKasiu, cudeńko! ♥ No naprawdę, podziwiam i oooooooo! jaki obłędnie piękny Ci wyszedł ten sweterek! ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńAlpaka, ugh... wszystko mnie swędzi, całe szczęście już wyrobił człek prawie wszystko, co miał i oddał do ludzi ;-)
Dzięki Kochana, sama nie mogę się napatrzeć :) Jakaś podstępna ta alpaka, a tak niewinnie wygląda :P Mnie swędzi i kłuje, ale dopiero po dłuższym kontakcie. Mam nadzieję, że jeszcze ze dwa prania i złagodnieje.
UsuńSweterek śliczny, ta plisa tonuję całość i daje efekt wow ;) Szkoda że uczula bo widać że bardzo się przy nim napracowałaś. Jako alergiczka podzielam ten ból i profilaktycznie dziergam ze sztuczności takie pracochłonne projekty. Wymocz go kilkukrotnie żeby pozbyć się jak największej ilości włosków, może to coś pomoże, jeśli nie to na pewno kogoś nim bardzo uszczęśliwisz.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :) Ta reakcja na włóczkę zdziwiła mnie bardzo, bo nawet żrąca estonka krzywdy mi nie robi, a tu, wełenka miła w dotyku, a jednak dokucza. Ja zamiast sztuczności wolę merynosa, ale wtedy koszt rośnie wielokrotnie. Mam nadzieję, że po kolejnym praniu Lima złagodnieje.
UsuńStara jestem jak węgiel, a nie słyszałam o wzorze mozaikowym. Chyba umrę niedouczona w dziedzinie dziewiarstwa, chociaż myślałam że sporo umiem. Twoja robótka jest przepiękna i taka perfekcyjna. Zazdroszczę cierpliwości i efektownego udziergu. Rozumiem że włóczka nie była cięta, a każdy element jest robiony osobno i zszywany?
OdpowiedzUsuńTym bardziej podziwam. Na Twojego bloga trafiłam poprzez IK. i ogromnie się cieszę. Teraz się z nim zapoznam, ale to już od jutra. Pozdrawiam.
Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa :) Ja też się uczę ciągle czegoś nowego, a IK zdecydowanie się do tego przyczynia.
UsuńSweterek robiony był z osobnych kawałków i jest to jedyny sweter, który zrobiłam w ten sposób, nie licząc tych robionych 20 lat temu według dziewiarskich gazetek. Teraz zdecydowanie preferuję swetry robione bezszwowo, łatwiej je dopasować podczas dziergania.