Notka z cyklu nadrabiania zaległości:)
W największe upały tego lata, jakby na przekór pogodzie, zapragnęłam przetworzyć solidny motek wełny estońskiej, cudnie cieniowanej w różnych odcieniach leśnej zieleni. Gdy tylko go ujrzałam, wiedziałam, co z niego powstanie. Trochę musiał poczekać, ale wołał do mnie nieustannie.
Tak w całej krasie przedstawia się moja entrelakowa chusta, zwana wcześniej żółwikiem:)
Chustę zrobiłam inną metodą niż ten ocieplacz, zaczynając od ostrego końca i podążając do najdłuższego brzegu. W przypadku chusty ten sposób wydaje mi się bardzo praktyczny, bo nie musimy z góry zakładać rozmiaru chusty. Jedziemy od czubka, a kończymy wtedy, gdy uznamy, że chusta jest wystarczająco duża, lub gdy właśnie skończy nam się włóczka. Ja wyrobiłam do samego końca całe 220g, nie zostało nawet odrobinę:) Jeśli ktoś chciałby popróbować tej metody, to bardzo dobry kursik można znaleźć u Kryski.
Dane techniczne: 100% wełna estońska, grubość 400m/100g, zużycie 220g, druty nr 3,5. Wełna naturalna może podrażniać wrażliwsze osoby.
Tym razem chusta szuka nowej właścicielki, gdyby ktoś był zainteresowany kupnem, proszę o kontakt meilowy.
bombeczka! entrelac niby prosty w obsłudze, ale jednak strasznie pracochłonny :-)
OdpowiedzUsuńgratulacje!
Dzięki:) Mimo, że pracochłonny, to bardzo dobrze mi się robi ten wzór. I ta ciekawość, jak rozłożą się kolory. W chuście klasycznej jednak jest to bardziej oczywiste:)
Usuńale pracochłonne dzierganie, kurcze no nie moje kolory Kasiu
OdpowiedzUsuńDziękuję Elu, no, nie Twoje i nie moje kolory niestety:)
UsuńPiękne chusty tworzysz. A żółwik mnie zauroczył ;) Szkoda, że ja jakoś nigdy nie mogłam się przekonać do drutów.
OdpowiedzUsuńDzięki:) Kto wie, może się jeszcze kiedyś przekonasz. Ja nie robiłam z 15 lat (po jakichś mizernych próbach w młodości), gdy nagle zapragnęłam się podszkolić w tej dziedzinie.
UsuńPiękna chusta!
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
Usuń