Pół świata celebruje dziś święto zakochanych, a druga część serdecznie tego święta nienawidzi. Ja zdecydowanie jestem wolna od dylematów, kawa i ciacho były u mnie wczoraj. Wszak 13 lutego to IMIENINY KATARZYNY:)
Dostałam od męża (wybrawszy sobie uprzednio kolory oczywiście) trzy motki cudnej estońskiej wełny (do kupienia na allegro). Prawdziwy skarb dziewiarki.
To cudo w odcieniach różu i fioletu to totalna cienizna, 800m w 100 gramach, powstanie z niej chusta mgiełka.
Z tych ostatnich również zrobię chusty, być może w komplecie z cieńszymi, wiosennymi czapkami. Włóczka w kolorach jesieni idealnie pasuje do mojego płaszczyka, który się szyje powoli. Mam nadzieję ukończyć go do końca miesiąca.
Jedną z chust z pewnością wykonam metodą entrelac, opanowałam już kursik u Intensywnie Kreatywnej i wykonałam sobie taką mini próbkę:) Technika jest bardzo miła i przyjemna, zwłaszcza objaśniona przez Intensywnie Kreatywną, która jest doskonałą nauczycielką.
no to teraz już sobie zapiszę i będę wiedzieć, kiedy z życzeniami uderzać...
OdpowiedzUsuńspóźnione, ale zawsze szczere: wszystkiego cudownego, Kasiu!
estonka cuuuuuudna!
buziaki! :-)
Dzięki:)
UsuńOj cudna, aż łapki świerzbią, żeby za druty złapać, zamiast iść spać, hi, hi:)
Wszystkiego najlepszego a przede wszystkim wiele pomysłów i czasu na ich realizację :)
OdpowiedzUsuńTen fioletowo-różowy kolorek świetny!
Dziękuję, mam nadzieję, że chociaż część projektów doprowadzę do końca:)
UsuńŁadne kolory, a druga para rąk nie tylko Tobie by się przydała...:)
OdpowiedzUsuńOj tak, druga para rąk przydałaby się pewnie każdej rękodzielniczce:)
Usuń