Nigdy dotąd nie byłam w Paryżu, choć mam nadzieję zawitać kiedyś do tego miasta. A póki co, ograniczyłam się do wykonania decoupage'owej tacy ozodobionej paryskimi motywami dla moich Rodziców, którzy z przyjemnością wspominają wycieczkę do miasta miłości. Taca powędrowała do Nich z okazji kolejnej rocznicy ślubu.
Przyjemna to była praca, choć długotrwała. W przeciwieństwie do drobnych elementów, takich jak zakładki, taka duża powierzchnia wymaga wielogodzinnego malowania, szlifowania, czy lakierowania. Efekt jednak przeszedł moje najśmielsze oczekiwania i całkowicie wynagrodził parodniowe trudy:)
A tu taki drobny szczegół, który spersonalizował prezent. Dzięki niemu właściciele wiedzą, że został przygotowany specjalnie dla Nich:)
Muszę jeszcze dodać parę słów na temat chust, bo dzieje się u mnie nieustannie. Chusta entrelakowa z poprzedniego posta dawno już została ukończona i zblokowana, ale przez te upały nie mam na razie weny do sesji foto w jej towarzystwie. Jeszcze troszkę więc poczeka. Ale to oczywiście nie koniec robótek. Robótki u mnie niczym hydra, po ukończeniu jednej pojawiają się dwie kolejne. Dosłownie:)
piękna taca! szacun!
OdpowiedzUsuńz tymi robótkami u mnie też ruszyło, skończyłam prezent, zaczęłam sweter, kończę kamizelkę, która miała być kominiszczem ;-) oraz czapę na prezent... ale nie wiadomo ile potrwa ten szał ;-]
Kochana Kasieńko, cudna ta taca, to dopiero będzie pamiątka na lata. Śniadanie podane na niej do łóżka to rozkosz dla oczu i podniebienia.
OdpowiedzUsuńDzięki Dziewczyny za miłe słowa:) Jakoś ostatnio nie mam czasu na bloga, za dużo robótek na codzień;)
OdpowiedzUsuńTaca jest prześliczna,gratuluje umiejętności;
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, choć jestem w tej dziedzinie zupełnie początkująca:)
Usuń