wtorek, sierpnia 27

Mały woreczek, a tyle radości:)

Wczoraj mój trzyletni bratanek pierwszy raz wybierał się do przedszkola. Wykopałam więc z zapasów kawałek satynowej bawełny i uszyłam mu z tej okazji woreczek na kapcie czy ubranko. Szycie zajęło może ze 20 minut, a ten drobny prezent wzbudził taki wybuch radości, że ciotka została porządnie wyściskana i wycałowana, i bardzo się wzruszyła:)




Mój uczeń oczywiście pozazdrościł młodszemu braciszkowi i zażyczył sobie taki sam worek na kapcie, choć wcześniej na ten kawałek tkaniny nie chciał nawet spojrzeć. Nie ważne, że mamy w domu pod dostatkiem worków z poprzednich lat, uszyje się jeszcze jeden:)

8 komentarzy:

  1. haha no ciociu teraz zostałaś bohaterką we własnym domu. A woreczek dla chłopaka super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi, hi, niczym w reklamie;) Nałóg do kolekcjonowania szmatek dość często okazuje się przydatny.

      Usuń
    2. Oj tak, ale ten nałóg pozbawia nas miejsca w szafie na ciuszki hi hi

      Usuń
    3. Oj tak, ale ten nałóg pozbawia nas miejsca w szafie na ciuszki hi hi

      Usuń
  2. :D Dzieciaki są świetne! :-) I Twój worek też :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, te dzieciaki, zawsze na przekór;)

      Usuń
  3. :-D super kosmiczny!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz:)