Uf. Ten tydzień upłynął mi pod znakiem maratonu. Maratonu przy maszynie oczywiście:) I przyznać muszę, że poprzeczka, jaką sobie nieświadomie postawiłam, doprowadziła mnie do skrajnego wycieńczenia. Teraz musimy odpocząć, ja i moja maszyna. Za dzień, dwa, będziemy szaleć dalej.
Na początek coś nowego. Najwyższa pora uzupełniać letnią garderobę. Już dawno zapragnęła mi się koszula z tego wykroju Papavero, wreszcie zrealizowałam ten plan, UWALNIAJĄC z szafy długo oczekujący na swą kolej batyst:
Podeszłam do sprawy metodycznie, z rozwagą, żeby nie zepsuć pięknego, delikatnego batystu. Wymierzyłam, poprzeliczałam, powiększyłam część biustową (z szerokości i długości). I oto efekt:
Jestem bardzo zadowolona, bluzka jest wygodna i dobrze się w niej czuję. Jedyny mankament - poziomy szew w części przedniej nie bardzo ma tu uzasadnienie, jeśli nie robimy na górze zakładek. W następnej połączę oba elementy w całość.
Kolejnym nowym elementem mojej garderoby jest Papaverowa kamizelka:
Trochę miałam obawy, co do tej baskinki, ale postanowiłam zaryzykować i przekonać się, jak się sprawdzi na mojej figurze, nie ukrywając w rozmiarze xxl. Tak oto prezentuje się w całej krasie:
Kamizelka powstała z tkaniny, który mi został z uszycia prezentowanej do kompletu spódniczki. Uszyłam ją w tamtym roku według tego wykroju. Tym samym uzyskałam komplet, UWALNIAJĄC z szafy cały kawałek tej tkaniny:)
Pora na starocie, czyli przedstawienie efektów mojej walki z UFOkami, bo już jutro kolejne podsumowanie akcji. Udało mi się skrócić koszulę i wykończyć sztruksowe spodnie dla synka. Przyznam się ze wstydem, że spodnie przeleżały prawie cały rok, a trzeba im było tylko wszyć pasek i wykończyć nogawki. Aż dziwne, że nadal na synka pasują, na szczęście uszyłam je trochę na wyrost:)
Na koniec przedsmak tego, o czym napiszę ze szczegółami jutro. Komplecik, który uszyłam dla siostrzenicy na prezent komunijny - torebka, mini-kosmetyczka - piórnik i okładka na zeszyt. Oj, minęło kilka nieprzespanych nocy, zanim moja koncepcja przerodziła się w czyn. Na szczęście wszystko się udało zgodnie z projektem:)
Ładna koszula, tylko faktycznie ta pozioma linia niepotrzebna, jak nie mam marszczenia. Komplecik pięknie Ci wyszedł, ale nie jestem do końca przekonana co do baskinki - chyba jednak mocno poszerza. Kiedy wyobraziłam sobie "nie baskinkowy" dół kamizelki, pomyślałam, że chyba fajniej by wyglądała. Może zamiast baskinki, takie zakładki (wyglądające jak kontrafałda w spódnicy) :)
OdpowiedzUsuńZ tą baskinką jest taki problem, że do mojej figury powinna się zaczynać niżej, bo tam gdzie teraz się zaczyna, mam anatomicznie najwęższe miejsce:) Muszę więc przerobić szablon i wydłużyć górną część pleców, wtedy baskinka zaczynałaby się niżej, byłaby krótsza i delikatniejsza. Może kiedyś się tak pobawię. Tej kamizelki nie chce mi się na razie przerabiać, bo namęczyłam się, żeby dopasować w biuście i wszyć podszewkę, a teraz podziwiam, jak mi wszystko ładnie wyszło i szkoda pruć;)
UsuńA ja uważam, że w kamizelce wyglądasz bardzo dobrze, mimo większego rozmiaru. A batystowa bluzka wyszła świetnie i dobrze się prezentuje na Tobie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za miłe słowa:) Wymyśliłam, że zmienię kamizelce zapięcie, zrobię zwykłe guziczki. Będzie się lepiej układała z przodu.
UsuńPiękna torebka dla siostrzenicy :)! Gdzie kupujesz takie cudne tkaninki?
OdpowiedzUsuńDzięki:) Tkaniny kupiłam na allegro, można w wyszukiwarce wpisać słówko patchwork. Jest ich całe mnóstwo, aż ciężko się zdecydować;)
OdpowiedzUsuń